Ciąża, to nie choroba
Ciąża to nie choroba i ja się z tym całkowicie zgadzam. Jeżeli tylko wykonane badania oraz opinia lekarza wskazuje na to, że dziecko rozwija się prawidłowo, a tobie nic nie dolega, a tym samym nie zagraża ciąży. To nie ma, co się nad sobą użalać i udawać obłożnie chorą. Ciąża, choć uprawnia nas od samego początku do zwolnienia, nawet na cały okres jej trwania, to moim zdaniem, nie ma co z tego korzystać. Owszem fajnie jest sobie poleniuchować przez dziewięć miesięcy, ale z drugiej strony takie odpoczywanie źle wpływa na nasze dziecko, ale także może przyczynić się do utrudnionej akcji porodowej. Dlatego też nie warto rezygnować całkowicie z pracy, można zmienić okres trwania dniówki lub przejść na trzy czwarte etatu.
Najważniejsze jest to, aby się ruszać, wychodzić z domu do ludzi oraz mieć poczucie, że do czegoś jesteśmy potrzebne. Wychodząc do pracy jesteśmy zmuszone umyć głowę, wykonać makijaż, co zapobiega przed zostaniem typową zaniedbaną młodą mamą. Skoro jestem w ciąży, wszystko mi wolno, mogę się nie malować, ubrać rozciągnięty dres. Ale czy naprawdę warto? Czy nie lepiej pokazać sobie, a przede wszystkim innym, jak bardzo cieszymy się naszym stanem i jak pozytywnie na nas wpływa. Postarajmy się być sexy mamą, nawet z dużym brzuszkiem, a w pracy niech nam zazdroszczą i podziwiają. Sama pracowałam przez cały okres trwania ciąży, a ciągły ruch i aktywność przyczyniła się do szybkiej akcji porodowej.
Dlatego też zalecam wszystkim kobietą w ciąży, aby normalnie funkcjonowały i nie rezygnowały z pracy.